Edyta Bartkiewicz

Fotografia Reklamowa, 2021

Jeśli chcesz przejść od teorii do praktyki, od patrzenia na świat do jego zmieniania – to jest miejsce, które pozwoli Ci rozwinąć skrzydła. Warszawska Szkoła Reklamy dała mi nie tylko umiejętności, ale też pewność, że w każdej chwili mogę kreować swoją własną rzeczywistość. To była moja droga do sukcesu, ale to dopiero początek.

Edyta Bartkiewicz, Warszawa

Zrozumiałam, że chcę być fotografką, kiedy mój aparat zepsuł się podczas wakacji w Tatrach. Pamiętam ten moment dokładnie: w jednej chwili w obiektywie pojawił się tylko rozmazany cień gór i nieudolnie uchwycone słońce. Wtedy to poczułam, że coś we mnie pęka. Nie zniechęciłam się jednak, a raczej przeciwnie – to był dla mnie impuls, by nauczyć się czegoś więcej. Chciałam zrozumieć, jak tworzyć zdjęcia, które będą miały moc, które naprawdę coś znaczą.

Zaczęłam przeglądać setki zdjęć, uczyć się od innych, ale wiedziałam, że tego, czego potrzebuję, to konkretne narzędzia, które pozwolą mi rozwinąć się w tym kierunku. I tak trafiłam do Warszawskiej Szkoły Reklamy. Na początku wydawało mi się, że to tylko kolejny krok w kierunku rozwinięcia technicznych umiejętności. Nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo ta szkoła zmieni moje podejście do samej siebie i mojej pracy.

Tam odkryłam, że fotografia to nie tylko uchwycenie chwili. To opowieść. To forma wyrażenia siebie i przekazania emocji, które mogą poruszyć innych. Zdałam sobie sprawę, że technika to tylko narzędzie – to, co naprawdę się liczy, to to, co czujemy, gdy patrzymy na zdjęcie. Poczułam, że mam coś do powiedzenia, że moja fotografia może być czymś więcej niż tylko obrazkiem w albumie. Zaczęłam bawić się kolorami, cieniami, kompozycjami – eksperymentować, stawiać sobie wyzwania. Na każdym kroku odkrywałam, jak wiele jeszcze nie wiem, jak wiele przestrzeni do nauki przede mną.

Nie wszystko było łatwe. Moje pierwsze projekty były dalekie od ideału. Ale wiedziałam, że każda sesja, każde zdjęcie, każda porażka przybliżały mnie do celu. Z czasem zaczęły do mnie trafiać pierwsze zlecenia. Początkowo były to małe, niezależne marki, które stawiały na świeże spojrzenie na modę. Fotografowałam ich kolekcje, ale nie tylko ubrania – starałam się uchwycić to, co w nich najważniejsze: emocje, które budzą w ludziach, historię, którą opowiadają. Zaczęłam dostrzegać, że każda sesja to nie tylko praca, ale także poszukiwanie prawdy o tym, co dla mnie ważne.

Wkrótce moje zdjęcia zaczęły pojawiać się w magazynach, na okładkach, w lookbookach. Byłam w szoku, że to, co kiedyś było tylko moją pasją, stało się moją pracą, moim życiem. Agencje zaczęły się do mnie odzywać, a ja poczułam, że mogę w końcu na własnych warunkach kreować swoją karierę. Wciąż miałam wiele do nauki, ale zaczynałam rozumieć, jak potężna jest moc obrazu. Fotografia, którą tworzyłam, przestała być tylko estetycznym odwzorowaniem rzeczywistości. Stała się manifestem. Moim własnym językiem do wyrażania siebie.

Największą lekcję, jaką wyniosłam ze szkoły, to fakt, że sukces w tej branży nie przychodzi łatwo. Trzeba poświęcić mnóstwo czasu, stawiać się w sytuacjach, które wytrącają nas ze strefy komfortu, uczyć się na błędach i nigdy nie przestawać eksperymentować. Dzięki Warszawskiej Szkole Reklamy zrozumiałam, jak ważne jest nie tylko wyjście poza schematy, ale także zrozumienie, że nie zawsze wszystko musi być perfekcyjne. W końcu to imperfekcja często sprawia, że zdjęcie staje się autentyczne i pełne życia.

Dziś, kiedy patrzę na swoje zdjęcia, czuję, że to dopiero początek mojej drogi. Każda sesja to dla mnie nowe wyzwanie, nowa przestrzeń do odkrywania. To, co mnie pociąga w fotografii mody, to możliwość nie tylko uchwycenia chwil, ale też kreowania czegoś, co wywołuje emocje, zmienia postrzeganie świata, wywołuje pytania. I wiem, że bez tej szkoły nie odkryłabym w sobie tego potencjału, który teraz mogę w pełni wykorzystać.


Oceń:

Edyta Bartkiewicz

  • Aktualnie 4.91/5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Ocena: 4.9/5 (226 głosów)